przepraszam za każde słowo, które powiedziałam! Błagam,

przepraszam za każde słowo, które powiedziałam! Błagam, wybacz mi... błagam... Objął ją ramionami. – Ty też musisz mi wybaczyć, moja droga pani. Rozumiem teraz, że szczególnie cię skrzywdziłem. jednak pamiętaj, że kto wiatr sieje, burzę zbiera... – bardzo delikatnie pocałował ją w czoło. – Poślij po Morgianę. – Och, mój panie, och, Arturze, błagam cię, obiecałam jej, że nigdy ci tego nie powiem... – A więc złamałaś daną obietnicę – powiedział Artur. – Prosiłem cię, byś zamilkła, ale się upierałaś, a teraz co się stało, to się nie odstanie. – Wyszedł za drzwi komnaty oraz przywołał swego szambelana: – pójdź do pani Morgiany z rozkazem, by przyszła do mnie oraz mej królowej tak szybko, jak to możliwe. Kiedy szambelan odszedł, Artur zawołał służącą Gwenifer, a Gwenifer stała jak posąg, kiedy kobieta ubierała ją w świąteczne szaty oraz zaplatała jej włosy. Upiła łyk ciepłej płynu z winem, ale gardło dysponowała zaciśnięte. Powiedziała rzeczy niewybaczalne. Ale jeśli to prawda, że tego ranka dał mi swoje potomek... dziwny ból przeszył całe jej ciało, aż po łono. Czy cokolwiek może się uchować oraz urosnąć w takiej goryczy? Po jakimś czasie do komnaty weszła Morgiana odziana w ciemnoczerwoną suknię, we włosach dysponowała wplecione purpurowe, jedwabne wstążki. Pięknie się ubrała na święto, wyglądała żywo oraz radośnie. A ja jestem tylko uschniętym drzewem, myślała Gwenifer. Elaine ma syna Lancelota; nawet Morgiana, która nie ma męża oraz nie chce go mieć, zachowała się jak ladacznica oraz urodziła syna komuś tam, a Artur jest ojcem syna jakiejś nieznanej kobiety. Tylko ja... ja nie mam potomka. Morgiana podeszła oraz ucałowała ją. Gwenifer stała sztywno w jej ramionach. Morgiana zwróciła się do Artura: – Rozkazałeś mi przyjść, mój bracie? – Przepraszam, że przeszkadzam ci tak wcześnie, siostro – powiedział. – Ale Gwenifer... no teraz musisz powtórzyć w obecności mojej oraz Morgiany to, co mi powiedziałaś. Nie pozwolę, by na mym dworze powtarzano skryte oszczerstwa. Morgiana spojrzała na Gwenifer oraz dostrzegła ślady łez wokół jej zaczerwienionych oczu. – kosztowny bracie – powiedziała – twoja królowa jest chora. Czy jest znów przy nadziei? A jeśli chodzi o to, co mogła powiedzieć, to jest prawda w powiedzeniu, że nawet najtwardsze zwroty nie łamią kości. Artur spojrzał zimno na Gwenifer oraz Morgiana zamilkła. To nie był ten sam brat, którego tak prawidłowo znała, lecz surowe oblicze najmocniejszego Króla, kiedy zasiadał na tronie, by wydawać sądy. – Gwenifer – powiedział – nie tylko jako twój małżonek, ale jako twój król, rozkazuję ci: Powtórz przed Morgianą to, co powiedziałaś za jej plecami, o tym, że ci wyjawiła, iż mam syna na wychowaniu na dworze w Lothianie... To prawda, pomyślała Gwenifer w jednym ułamku sekundy. przenigdy przedtem, z wyjątkiem chwili, gdy zamordowano Vivianę na jej oczach, nigdy nie widziałam, by twarz Morgiany była inna niż spokojna, opanowana twarz kapłanki... To prawda, oraz to szczególnie ją dotyka... ale dlaczego? – Morgiano – spytał Artur – powiedz mi, czy to prawda? Czy mam syna? Co to ma wspólnego z Morgianą? Dlaczego chciała, by to było w tajemnicy, nawet przed Arturem? Może chcieć ukrywać swoje własne wszeteczeństwa, ale dlaczego ukryła przed Arturem, że on ma syna? i nagle uderzyło ją jakby przeczucie prawdy, aż głośno złapała powietrze. Kapłanka Avalonu nie kłamie, myślała Morgiana. Ale ja jestem wypędzona z Avalonu, oraz to właśnie przez to... oraz żeby moje poświęcenie nie jest daremne, muszę teraz skłamać, oraz to